niedziela, 20 października 2013

On, oni, ona cz. 2 roz. 2

Alexa

Wybaczyć Harry'emu, czy nie wybaczyć? Wspomniałam tamten moment, kiedy cała w skowronkach weszłam do pokoju, co wtedy poczułam... Zacisnęłam usta, po mojej niewzruszonej twarzy popłynęła łza. Nigdy tego mu nie wybaczę! Za dużo bólu... Ale chcę mu wybaczyć, chcę udawać, że nic się nie stało...
Nagle szyba się rozprysła, a do środka wskoczył umięśniony, młody mężczyzna ubrany na czarno. Wystraszona gwałtownie usiadłam na łóżku. Harry akurat wyszedł, a ja chciałąm się drzeć.... 
- To napad! - krzyknął. - Żadnych świadków, Nie próbuj krzyczeć.
Pokiwałam grzecznie głową, nie wiadomo, co on może mi zrobić! I tak zrobił, oberwałam pięścią w twarz i... potem nic. Obudziłam  się w bagażniku (?!). Samochód miotał mną na wszystkie strony, ręce i nogi miałam związane...


Harry

Poszedłem po wodę dla Al, kiedy wróciłem, na podłodze była krew, a jej nie było tutaj. Połowy innych rzeczy też nie było. Zobaczyłem wybitą szybę i odjeżdżający czarny samochód. Pognałem po swój. To musiał być porywacz! Potrąciłem ramieniem oszołomioną pielęgniarkję, upuściła szklankę. Wpadłem do samochodu, nacisnąłem pedał gazu i jechałem za czarną furgonetką. Był korek, więc miałem ją na oku. Przejechałem przez połowę miasta za nią, zatrzymała się przy jakiejś ciemnej dzielnicy. Zostawiłem ulicę dalej samochód i ukryłem się za śmietnikiem. Kilka facetów otworzyło bagarznik i wyprowadzili Alexę. Szarpała się i pytała;
- Co chcecie ze mną zrobić?!
- Jesteś świadkiem. Niewygodnym świadkiem.
Otworzyli drzwi od piwnicy i ją tam wepchneli. Zanim klapa się domknęła oni już poszli, a ja złapałem ją ręką.

Alexa

- Harry!
Uśmiechnął się do mnie.
- Nic ci nie jest? - zapytał.
- Nie, nie. Jak się tu dostałeś?
- Jechałem za..
Hazza wpadł na mnie. Tam stali znowu ci faceci. Śmieli się.
- Ciekawe ile dostaniemy z okupu za Harry'ego Stylesa!
Poszli.
- Jak ja cię kocham... - wymamrotałam z sarkazmem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz