Zayn
Harry wybiegł z busu jakiś taki spłoszony. Ja i chłopaki graliśmy z Amy w siatkówkę na plaży.
Nagle Hazza szarpnął mnie za rękę i pociągnął na duży kamień.
-Siadaj. Muszę Ci coś powiedzieć.. -westchnął.
-Stary co się dzieje?
-Ktoś porwał Lauren! -krzyknął.
-Jak kto? Pewnie to ten psychopata, który chciał zabić Amy.. A co jak on zabiję Laur?
-No właśnie.. -Harry dał mi jakąś kartkę..
-Co to jest?
-Okup. Nie widzisz.. -powiedział jakoś tak smutnie.. jakby coś się między nimi wydarzyło.. Ale nie ważne. Ważne aby Lauren nic się nie stało.
Poszliśmy z Hazzą do reszty żeby powiadomić ich o tym co się stało. Amy przytuliła Louisa i się rozpłakała. ( W takich chwilach żałuję, że nie ma Lauren przy mnie :D )
-To wszystko moja wina.. Prze ze mnie Laur może umrzeć.. Tak mi głupio..
-Nie obwiniaj się Amisiu.. To nie Twoja wina, tylko Rachel mojej byłej dziewczyny.. -powiedział Louis.
Wszyscy się tym przejęli a najbardziej to Harry i Amy, nie wiem dlaczego ale coś czułem, że między Harrym a Lauren coś się wydarzyło ale oczywiście to były tylko przypuszczenia.
-Chodźmy do busa wszystko omówimy.. -powiedział Liam.
-Idźcie ja to wszystko przemyślę.. -odparła Amy.
-Ale, że co? -spytałem.
-No idę na spacer. Odwróciła się na pięcie a ja za nią.
-Ja idę z Tobą. -krzyknąłem.
-No, dobra.
Chodziliśmy tak sobie po wyspie.. A tu nagle, Amy pobiegła na przód.
-Amy stój! Co się stało?! -krzyknąłem
Zobaczyłem jak Amy wbiegła w krzaki i zniknęła między zaroślami. Nie zostało mi nic innego jak pobiec za nią.
W końcu dotarłem tam było jakieś ognisko a okolica wyglądała na zamieszkaną.
Nagle zobaczyłem Amy wtuloną w Lauren. Laur była cała brudna wyglądała jak by czyściła kominy, a po za tym miała związane jakimś sznurem ręce i nogi oraz miała zaklejone usta czułem się jak w horrorze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz