Amy
Nagle... zza zarośli wyszedł umięśniony mężczyzna. Był wysoki i trochę przypominał... małpę. Był ubrany na czarno, na głowie miał kominiarkę. Szedł powoli w moją stronę. Wyglądał podejrzanie.
- Cz...czego chcesz? -wyjąkałam.
Uśmiechnął się. Wyglądał jak joker z batmana. Tak... złowieszczo. Jego jedna ręka była za plecami. Dalej szedł w moją stronę, ja się cofałam. Kiedyś miałam lekcje samoobrony. Nigdy nie tracić wroga z oczy - dlatego szłam tyłem. Może to nie było najmądrzejsze rozwiązanie, ale placami do tego typka odwrócić się nie mogłam. Nagle przypomniał mi się ten e-mail "albo cię zabiję, statelier!". To on miał mi coś zrobić? Chyba się boję. Cofałam się dalej, on szedł naprzód. Nagle uderzyłam plecami w kamienny mur. No to teraz nie było możliwości ucieczki... Mężczyzna zbliżył się do mnie, czułam na policzku jego oddech. Wiedział, że jestem sparaliżowana strachem i nie będę uciekać, że się poddam. Był doświadczony. Ale nie jestem jak wszyscy jestem Statelier i jestem dzielna! Katem oka wymierzyłam drogę ucieczki, zobaczyłam też nóż. Przełknęłam ślinę. Teraz albo nigdy... 1... 2... - liczyłam w myślach - 3... Teraz! Wystrzeliłam bokiem, a potem biegłam już tylko przed siebie, nie ważne jak, ważne żeby mnie nie dogonił. Był szybszy ode mnie, podstawił mi haka i się wywróciłam na twarz. Szybko się odwróciłam i cofnęłam. Podniósł rękę do góry... To już koniec. W tej ręce trzymał nóż. Błysnął w porannym blasku słońca. Zamknęłam oczy. Nagle usłyszałam głos:
- ZOSTAW JĄ TY PO_ _ _ _ _ _ LONY PSYCHOPATO!!!
Louis??? Odwróciłam się i... to był on! On i reszta...
- Lou! - krzyknęłam uradowana. Dalej byłam wystraszona, serce mi szybko biło, ale teraz poczułam coś w rodzaju ulgi.
Facet w skarpecie uciekł.
Louis
To nie do pojęcia, że gdybym nie przyszedł na czas, straciłbym Amy. Podszedłem do niej i uklękłem przy niej. Przytuliłem Amy. Całość wyglądałam jak kiepski kryminał na plaży. Czułem jak szybko biło jej serce, ona sama drżała.
- Już dobrze. - wyszeptałem.
- Wiem. Boję się go. Nie chcę ż...żeby wrócił. - wyjąkała.
Z jej oka wyleciała łza. Druga, trzecia...
- Kocham cię. Nie pozwolę, żeby ktokolwiek cię skrzywdził.
A potem... potem pocałowałem Amy. Na początku tak po prostu, długi całus w usta. Potem otworzyliśmy je i zaczęliśmy się całować. Tak po prostu. Nasze pocałunki były coraz głębsze, czułem jej język i oddech. Miała zamknięte oczy. Teraz dla mnie nic więcej się nie liczyło. Tylko Amy, moja Amy. Moja piękna Amy. Tylko ona, tylko ten pocałunek.
Amy
Po całym tym zajściu wróciłam do busa, pod prysznic. Gorąca woda... to było coś, co teraz potrzebowałam... Spokojnie brałam prysznic, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Usłyszałam głos Lou.
- Potrzebuję czegoś... Mogę wejść..?
- Jasne...
Usłyszałam kroki. Wbrew pozorom to nie taka mała łazienka. Zobaczyłam, że on otwiera drzwi od kabiny. Odruchowo zakryłam się.
- Louis! Co ty robisz?? - zapytałam.
- Potrzebuję ciebie...
Zaraz eksploduję! Takie ciachoo wchodzi do mnie pod prysznic i mówi, że mnie potrzebuje! Omnom :* Oczywiście kotku xD
Złapał mój podbródek i ponownie pocałował, tym razem bardziej namiętnie. Przez chwilę nic nie robiłam, ale potem także całowałam go. Woda z prysznica nadal się lała, a my... założyłam mu ręce na szyję, on mnie objął w pasie. Miał szorty, ale nie zdziwiłabym się, gdyby zaraz je zdjął... Dalej się obściskiwaliśmy/obmacywaliśmy, a co było dalej to już chyba wiecie...
Lauren
Kiedy się obudziłam, nie było już przy mnie Zayna. Leżałam na kanapie, obok mnie stał Liam i coś wyciągał z szafki.
- Ominęło mnie coś? - zapytałam.
- O nie, nie tylko Amy próbował zabić jakiś psychopata. A teraz się obściskuje z Louis'em pod prysznicem. - powiedział Liam
- CO?!
- nie ważne.
Zastanawiałam się czy wyjdą z tego jakieś Louisiątka? Albo czy będę panią Malik? Albo czy będę druhną na ślubie Tomlinsona i Amy? Bo oni na pewno kiedyś się pobiorą. Ja to wiem... Wstałam z kanapy i podeszłam do drzwi od łazienki. Rzeczywiście słychać było "Och" i "Ach". Postanowiłam nie wnikać w to co się stało...
Zayn
Kiedy Amy i Lou skończyli robić, to co robili (xD) zaproponowałem, abyśmy się przebrali i poszli się kąpać. Wszyscy podchwycili ten pomysł. Po 5 minutach miałem na sobie szorty i wszyscy czekali jeszcze tylko na Amy, która szukała bikini. Ja w tym czasie zdąrzyłem już całować się z Lauren. Fajnie spędziliśmy czas do południa. Szukałem z moją księżniczką muszli - kto znajdzie większą. Wygrałem *.*
- Jakie masz hobby? spytałem.
- Śpiewam -,-
I normalnie taka mina:
- Eee... No tak. A poza tym?
- Hmmm... No nie wiem, zastanowię się. Jeżdżę konno.
Poszliśmy do busa, odpaliliśmy tableta i po chwili śmialiśmy się z obrasków na besty.pl :D.
Jeden był na serio dobry:
- Mam być z tobą szczery?
- No nie, kurwa okłam mnie!
I to by było na tyle. O zapomniałem, że Louis przeżył powtórkę z rozrywki...
- Hmmm... No nie wiem, zastanowię się. Jeżdżę konno.
Poszliśmy do busa, odpaliliśmy tableta i po chwili śmialiśmy się z obrasków na besty.pl :D.
Jeden był na serio dobry:
- Mam być z tobą szczery?
- No nie, kurwa okłam mnie!
I to by było na tyle. O zapomniałem, że Louis przeżył powtórkę z rozrywki...

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz