Zayn
A mianowicie wdepł w jeżowca. Pragnę dodać, że Harry turlał się po plaży jak opętany, bo nie mógł przestać się śmiać. Głupawka. Lauren cały czas siedziała na plaży i się opalała. I czytała książkę. I była ładna. Amen.
Amy była bardziej rozrywkowa, grała w gry (w wodzie), nurkowała i chlapała się z nami. I tak wolałem Lauren od niej. Była za głośna. Po ok. godzinie wyszedłem z wody i podszedłem do tej mojej. Posiedziałem chwilę obok niej. Po tej chwili wsadziłem nos w jej książkę i zawołałem:
- Co czytasz???
- Hmm... Nie wiem, jakieś czasopismo...
- Czemu nie wejdziesz do wody?
- Nie chcę się moczyć.
- Ej... No chodź...
- Nie-e.
- Nie to nie.
Udałem obrażonego i sobie poszedłem. Normalnie przybiegłaby tutaj z piłką plażową i zapytała "To jak gramy?". Nie przybiegła. Twarda z niej sztuka... Podszedłem do chłopaków i Amy.
- Ej... Może wrzucimy Laurkę do wody..? - spytałem.
- Odradzam ... - powiedziała Amy.
- Czemu?
- Nie twoja sprawa. Jak będzie chciała to ci powie...
- Ej.. Nie sądzę, żeby to było coś specjalnego... Ponawiam pomysł... - Wtrącił Harry.
Amy się odwróciła i sobie poszła. "Nie mam z tym nic wspólnego jakby coś ..." rzuciła.
- Ok. To co robimy? - spytał Liam.
- Na raz, dwa, trzy.
- Yhym...
Razdwatrzy. Złapałem ją za ręce, Harry i Liam za nogi , na pomost i hop!
Lauren
Awwwwwwggghhhhhh!!! Arrrggghhhh! Cała mokra.... Brrr! Włosy i tak dalej... A w moim staniku jest glon. Nie wiem czy się śmiać czy płakać... To boli!! Wyszłam rozwścieczona z wody i pacnęłam Zayna w policzek. Nie tak żeby bolało, ani nie tak, jakbym z nim właśnie zerwała. Plasnęłam go tak, żeby odczuł, że to nie by najlepszy pomysł. Harry skończył z glonem ze stanika na twarzy, a Liam się głupkowato śmiał. Obrzuciłam go spojrzeniem mordercy. I poszła sobie do przyczepy, żeby się wysuszyć... Zamknęłam się w łazience na długi czas po dwóch godz. (noo, ja tak potrafię siedzieć) ktoś zaczął się dobijać do drzwi.
- Lauren! Jesteś tam...?! - Zayn.
W odpowiedzi otrzymał głuchą ciszę.
- Proszę OTWÓRZ!
Dalej nic.
- Słyszysz mnie..???
Nie zasłużył na moją odpowiedź.
- Laurka...
Chciałam się z nim trochę podroczyć. Po kolejnych dwóch godzinach znowu zaczął się dobijać. Tym razem otworzyłam.
- DLACZEGO TAK DŁUGO NIE OTWIERAŁAŚ???
- Kąpałam się.
Mina jakbym powiedziała mu, że brałam ślub z wanną.
- Złościsz się?
- Trochę - odpowiedziałam.
- Mogę ci zdjąć ten ręcznik?
- Będziesz musiał obejść się ze smakiem...
I poszłam tam, gdzie są moje ubrania.
I poszłam tam, gdzie są moje ubrania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz